Dziennikarze i eksperci krytykują wywiady z ukrywającym się na Węgrzech posłem PiS
- Uważamy, że dziennikarze są od zadawania trudnych pytań i takie też Romanowski dostał - mówi Piotr Witwicki z Polsatu (screen: Polsatnews.pl)
Ze ściganym listem gończym i notą Interpolu posłem Prawa i Sprawiedliwości Marcinem Romanowskim w trzy tygodnie przeprowadzono już kilkanaście wywiadów. – Sytuacja jest precedensowa, a media rozmawiają z nim, jakby nigdy nic. To nie jest w porządku – oburza się Jacek Nizinkiewicz z "Rzeczpospolitej".
Polsat News co najmniej cztery razy, głównie na żywo, przeprowadzał rozmowy z Marcinem Romanowskim, gdy ten już się ukrywał na Węgrzech. Pierwszy pojawił się w dniu, w którym wydano na niego europejski nakaz aresztowania (ENA), czyli 19 grudnia. Poseł PiS łączył się ze studiem na żywo i przekonywał o prześladowaniach politycznych w Polsce. Dwa dni później reporter Polsat News Andrzej Wyrwiński przeprowadzał już osobiście wywiad z uśmiechniętym politykiem stojącym nad brzegiem Dunaju, z budynkiem Parlamentu Węgier w tle. Kolejna rozmowa live odbyła się na antenie Polsat News 2 stycznia. Z kolei 6 stycznia poseł wystąpił w programie "Graffiti", też na żywo.
19 grudnia pierwszy wywiad z Marcinem Romanowskim przeprowadziła także Republika. Trudno ustalić konkretną liczbę ich rozmów z posłem, ale Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny i prezes stacji, mówi o dwóch wywiadach, zaznaczając, że mogły być też łączenia nim w programach. Ocenia, że takich rozmów z posłem PiS mogło być w sumie kilka.
Również 19 grudnia Marcin Romanowski rozmawiał z telewizją wPolsce24, a 1 stycznia gościł jej ekipę w swoim budapesztańskim mieszkaniu. Dyrektor programowy Michał Adamczyk i szef newsroomu Marcin Tulicki 20 minut rozmawiali ze ściganym. wPolsce24 częściej łączyła się z posłem, np. 7 stycznia ponownie na żywo w godzinach największej oglądalności, na 5 minut.
Prasowe wywiady z Romanowskim publikowały "Super Express", tygodnik "Sieci" i serwis wPolityce.pl (zapis wywiadu z TV).
Czy w Polsacie mieli wątpliwości, decydując się na wywiady ze ściganym notą Interpolu i ukrywającym się posłem? "Uznaliśmy, że widzowie mają prawo poznać również jego stanowisko i spojrzenie na sprawę. Uważamy, że dziennikarze są od zadawania trudnych pytań i takie też Romanowski dostał" – odpowiada w wiadomości SMS Piotr Witwicki, dyrektor pionu informacji i publicystyki Telewizji Polsat. Zaznacza, że Polsat News nie planuje już więcej wywiadów z politykiem.
Rozmowy dostępne na Polsatnews.pl trwają od 12 do 25 minut, niektóre są ucięte, czyli trwały jeszcze dłużej. W wywiadzie 21 grudnia w Budapeszcie reporter Polsat News nie reagował ani na słowa posła PiS o "rzekomym ściganiu" go, ani gdy mówił o "reżimie Tuska".
Tomasz Sakiewicz z Republiki pytany, czy stacja miała wątpliwości co do rozmowy ze ściganym posłem, tłumaczy, że trzeba rozmawiać, szczególnie gdy się komuś coś zarzuca lub z osobami prześladowanymi. – A mamy do czynienia z grupą przestępczą, nielegalnym prokuratorem, który mści się na swoich wrogach – przekonuje, mówiąc o Prokuratorze Krajowym Dariuszu Korneluku. Sakiewicz twierdzi, że dopiero gdyby rozmowa miała być z człowiekiem stosującym przemoc, zastanawiałby się, czy ją przeprowadzić, bo mogłoby to nakręcać spiralę agresji. – Ale nawet wtedy można zapytać o motywacje – zaznacza.
Michał Adamczyk z wPolsce24 nie odebrał telefonów od nas.
Dziennikarze są mocno sceptyczni co do przeprowadzania rozmów z ukrywającym się posłem Marcinem Romanowskim.
– Wywiad można przeprowadzić z każdym, ale istotne jest, jakie są pytania. Jeśli jest uczciwy, dobrze zrobiony, to ja nie mam czarnych list – z każdym można rozmawiać – mówi Konrad Piasecki z TVN 24. Jednocześnie przyznaje jednak, że nie miałby chęci przeprowadzania teraz wywiadu ze ściganym Romanowskim.
Renata Grochal, dziennikarka polityczna radiowej Trójki i współprowadząca "Trójkąt polityczny" w TVP Info, jest oburzona wywiadami z Romanowskim. – Rozumiem to, że media chcą rozmawiać ze wszystkimi, ale bulwersuje mnie fakt, że człowiek poszukiwany listem gończym, który uciekł z Polski, by nie odpowiadać przed wymiarem sprawiedliwości, zamienia się w celebrytę medialnego – komentuje.
Dziennikarka Trójki podkreśla, że Romanowski udziela wywiadów tylko w sprzyjających mu mediach. Oglądała te w Republice. – Tam nie było żadnych trudnych pytań – przyznaje Grochal. Jeszcze nie rozważała, czy sama chciałaby przeprowadzić taki wywiad.
Jacek Nizinkiewicz, dziennikarz "Rzeczpospolitej" i autor programu wideo "Rzecz o polityce", jest jeszcze bardziej krytyczny. – Miałem poczucie niesmaku, że Romanowski jest jedynym zbiegiem celebrytą, a ważne media z nim rozmawiają – mówi odnośnie do Polsat News. Przypomina, że poseł Romanowski obiecywał, że będzie współpracował z wymiarem sprawiedliwości, oszukał go, zbiegł, ukrywa się u sojusznika swojego obozu politycznego i nie wykonuje czynnie funkcji posła. – Sytuacja jest precedensowa, a media rozmawiają z nim, jakby nigdy nic. To nie jest w porządku. On nie powinien być traktowany jak normalny rozmówca, bo sam się wykluczył z tego grona, uciekając przed wymiarem sprawiedliwości. Dziennikarze grając w grę posła, tylko go uwiarygodniają, zwłaszcza gdy robią to poważne media, jak np. Polsat News.
Jacek Nizinkiewicz rozumie motywację mediów, bo Romanowski jest na ustach wszystkich, ale pyta, czy warto gonić za oglądalnością i klikalnością. Jego zdaniem sprawa powinna być omawiana w mediach. Deklaruje, że on nie przeprowadziłby takiego wywiadu, gdyby redakcja go o to poprosiła.
Adwokat Jerzy Naumann nie widzi politycznego, prawnego i medialnego uzasadnienia do dawania podejrzanemu o poważne przestępstwa takiego audytorium i szerokiego kolportowania jego słów. – Ukrywający się przed wymiarem sprawiedliwości poseł dzięki swojej aktywności w przestrzeni publicznej pomaga sobie. Bo każde jego słowo i zdanie jest nagłaśniane przez media – uważa. Nie przypomina sobie przypadku, by do takiej sytuacji kiedykolwiek doszło w Polsce. – To precedens pod wieloma względami. Budzi we mnie niesmak, na granicy oburzenia – podkreśla.
Medioznawczyni z Uniwersytetu Śląskiego prof. Krystyna Doktorowicz także jest krytyczna wobec rozmów ze ściganym, który uprawia propagandę na swoją korzyść. – Udostępnianie wystąpień osób, które mówią absurdalne głupoty, to niepotrzebna robota mediów. Poseł Romanowski nie powinien mieć takiego publicity – podkreśla.
Prof. Doktorowicz przypomina sytuację, gdy premier Wielkiej Brytanii Margaret Thatcher zabroniła BBC przeprowadzania wywiadów nie tylko z członkami IRA, ale też z politykami jej wspierającej partii Shin Fein. – Thatcher tłumaczyła, że nie wolno dawać tlenu medialnego ludziom, którzy mają złe zamiary. Tylko że dzisiaj odcięcie tego tlenu jest już niemożliwe. Jeśli nie te, to inne media to zrobią. Bo szukają tematów, treści, którymi przebiją konkurencję – podsumowuje medioznawczyni.
(KB, 09.01.2025)